Black Clouds & Silver Linings

04 Jul 2009 14:38

Dostałem ten krążek niespodziewanie. Chciałem trochę się przygotować na ten moment, ale to było zaskoczenie i miły gest ze strony najbliższej osoby. "Żebyś miał co słuchać w czasie podróży".

Zgrałem sobie piosenki na komputer i na oggówkę1 i zacząłem słuchać na dzień przed podróżą w łóżku przed snem.

Dobre ciężkie riffy, melodyczne fragmenty i nagle, błeee, co to? Jakiś okropny wokal, bez emocji i wyrazu, za chwilę dźwięk klasycznej gitary. Totalne dno. Masakra.

Powracam do krążka w czasie podróży. Nie mogę wytrzymać, zmieniam utwory. W końcu słucham innego albumu.

W pracy słucham tej muzyki w tle. Wychwytuję ciekawe fragmenty. 5 minut, 10 minut i znowu jakieś dno.

Jeśli chodzi o krążek, jego poziom jest równy — każda piosenka jest równie beznadziejna. Jeśli chodzi o piosenki: praktycznie każda jest nierówna. Zaczyna się fajnie, mięsiście, męsko, mocno, metalowo, z wyrazem i potem ni stąd ni zowąd pojawia się jakiś popowy szajs.

Żal mi tych dobrych fragmentów porozsiewanych po sześciu piosenkach, bo wciąż Dream Theater to dobry zespół i te powiedzmy 20 minut mogłoby się złożyć na jedną dobrą piosenkę, dla której warto byłoby kupić album (podobnie jak utwór A Change of Seasons sprawia, że warto kupić album A Change of Seasons). A w związku z tym fatalnym przemieszaniem "good shit" with "just shit" ta płyta nie jest warta zakupu.

Dream Theater: duży minus dla Was. Mam nadzieję, że na koncercie nie będziecie próbować promować tej płyty, bo to nie ma żadnego sensu.

PS: duży minus również dla sekcji wokalnej. Nie odnalazłem na całym albumie ani minuty ciekawego, żywego i ekspresyjnego wokalu, jakiego pełna jest każda inna płyta zespołu.

Next post: July News


More posts on this topic

Comments

Add a New Comment
or Sign in as Wikidot user
(will not be published)
- +
Unless otherwise stated, the content of this page is licensed under Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License